Obudził go szczęk otwieranego zamka. Którego dzisiaj mamy ? Ech , 19 luty. Do celi weszło pięciu. Wszystko wiedział. To już dzisiaj. Wstał, odwrócił się. Na dłoniach poczuł zimną stal kajdanek.
– Idziemy, warknął jeden z ubeków.
Wychodząc, przypomniał sobie, jak do tej celi przyszedł Moczar. Właśnie ubecy przynieśli go po przesłuchaniu. Był skatowany, krew płynęła po jego twarzy, był cały siny, stopy były popękane od uderzeń zadawanych metalowym prętem. Moczar długo z nim rozmawiał. Chciał go złamać. Zmusić do przejścia na ich stronę. Wreszcie powiedział do niego „ ty bandyto, daruję tobie życie, gdy publicznie oświadczysz, że nie walczyłeś o wolną Polskę, powiesz, że żałujesz swoich czynów i wezwiesz swoich bandytów z KWP do zaprzestania walki ! Tylko tyle i wrócisz żywy do rodziny !”
Podniósł się, stanął na krwawiących stopach, popatrzył Moczarowi prosto w oczy i odpowiedział „…”Zdrajcą nie byłem i dokumentu zdrady nie podpiszę. Jeśli padam na kolana to tylko przed Bogiem. ”
Wsiedli do ciężarówki. Usłyszał jak dowódca konwoju, rzucił krótkie „na Brusę” .
Jadąc myślał o całym swoim życiu. O walce z Niemcami, Sowietami i komunistycznymi kolaborantami. Niczego nie żałował. Wiedział, jaką cenę zapłaci za swoje umiłowanie wolności, polskości. Inaczej nie umiał. Taka musiała być cena wolności i polskości.
Pamiętał swoje ostatnie słowa, wypowiedziane do ubeckich sędziów :
„Do zarzucanych mi aktem oskarżenia czynów przyznaję się częściowo, do winy jednak nie poczuwam się. Uważam raczej, że mam zasługi wobec Narodu, dla dobra którego walczyłem. W świetle obowiązujących przepisów prawnych nie uważam swoich czynów za przestępstwo. Wszystkie czyny, jeśli nie wyszły poza ramy moich rozkazów, są zgodne z moimi zasadami i sumieniem. […] W samej rzeczy, jeśli chodzi o zarzuty aktu oskarżenia, to do pierwszego zarzutu, że zmierzałem do zmiany ustroju i usunięcia organów zwierzchnich Narodu, do zagarnięcia władzy – nie przyznaję się. Przyznaję się tylko do założenia i należenia do nielegalnej organizacji, celem której było przeciwdziałanie terrorowi władz, walka z bezprawiem i prześladowaniem, czyli samoobrona, co zresztą ilustrują moje rozkazy.”
– Wysiadaj, szybko. Ze spokojem i godnością wysiadł. Zauważył, że są na strzelnicy. Wprowadzili go pomieszczenia. Oczy szybko przyzwyczaiły się do półmroku. Stał na betonowej podłodze. Złapał ostatni oddech. Nie bał się. Stał dumny, wyprostowany. Na potylicy poczuł zimny dotyk lufy pistoletu.
Życie- cena wolności i polskości !