Kulminacyjnym momentem działań żołnierzy „Warszyca” stało się zajęcie w nocy z 19 na 20 kwietnia 1946r. Radomska przez ok. 200 żołnierzy KWP, połączone z uwolnieniem z miejscowego aresztu osób więzionych przez funkcjonariuszy UB.
Koncentracja oddziałów KWP nastąpiła w nocy z 18 na 19 kwietnia 1046r. we wsi Grzebień k. Radomska. Dowódcą całej akcji został por. Jan Rogulka, ps. „Grot”, który jednocześnie dowodził pierwszą, 50-osobową grupą. Grupa ta była przewidziana do okrążenia jednej z dzielnic miasta. Dowódcą drugiej, 45-osobowej grupy, był por. Henryk Glapiński, ps. „Klinga”.
Grupa st. sierż. Władysława Kuśmierczyka, ps. „Longinus” miała zdobyć miejscowe więzienie i uwolnienie więźniów.
W dniu 19 kwietnia 1946r., ok. godz. 19.00 zgrupowanie wyruszyło w kierunku Radomska na cmentarz, skąd miało nastąpić uderzenia na więzienia i areszt UB.
Na cmentarzu czekał oddział terenowy z Radomska. Z cmentarza o godz. 0.15 nastąpiło uderzenie na wyznaczone punkty. Oddział „Klingi” w okolicy cmentarza rozbił się na 3 plutony. W plutonie pod dowództwem Bogusława Kila, liczącym 12 osób był m. in. Alfred Zięba, z relacji którego wynika, iż pluton miał za zadanie rozbrojenie strażników Fabryki Metalurgii sąsiadującej z budynkiem PUBP oraz uniemożliwienie funkcjonariuszom UB wyjście z tego budynku.
Żołnierzom z oddział „Klingi” nie wolno było wejść do środka budynku PUBP, ponieważ zostaliby rozpoznani, jako że zamieszkiwali na terenie Radomska. Dlatego zadanie uwolnienia więźniów z aresztu PUBP powierzono oddziałowi terenowemu „Longinusa”. Inny pluton oddziału „Klingi”, liczący 15 osób, pod dowództwem Wiesława Jagusiaka, ps. „Struś”, okrążył budynek PUBP i również miał za zadanie niewypuszczanie z budynku funkcjonariuszy UB i żołnierzy KBW, którzy tam również przebywali. W tym czasie słychać było strzały z innego miejsca Radomska, na odgłos których z budynku zaczęli wychodzić funkcjonariusze UB i żołnierze KBW, których wyszło ok. 5. Wówczas dowódca plutonu KWP, trzymając broń pokazał wycelowany w nich karabin maszynowy, nakazując, aby weszli do budynku, to się obejdzie bez strzelaniny i rozlewu krwi. Wówczas funkcjonariusz UB cofnęli sie do budynku.
Obstawa budynku PUBP przez oddział „Klingi” trwała przez godzinę, w ciągu której, prawdopodobnie na skutek nieporozumienia, nie pojawił się mający wziąć udział w akcji na ten budynek, oddział „Longinusa”. W tej sytuacji oddział „Klingi” otrzymał rozkaz wycofania się poprzez sygnał rakietnicą.
Natomiast wcześniej oddział „Longinusa” idąc grupami od cmentarza, zajął stanowisko od szczytu budynku więzienia. W oddziale tym brali udział m. in. Wacław Mergler, Marian Sopata, Stanisław Śliwiński. Grupa pirotechniczna podeszła pod bramę i jak to wynika z zeznań Wacława Merglera, kapral o ps. „Kozak” rzucił jeden granat, ale ten się ześlizgnął i wówczas Mergler podał mu drugi, tzw. „filipinkę”, którym trafił w bramę i ta została wysadzona.
Następnie strzelano w zamki i uwolniono więźniów z cel. Łącznie uwolniono 57 więźniów, wśród których, jak twierdzi Mergler, był jeden ksiądz. Niektórzy więźniowie w liczbie ok. 5-7 osób mieli na ciele ślady pobicia i nie mogli iść o własnych siłach. Z tego powodu osoby te zostały zabrane na wóz, który był przygotowany do transportu ewentualnych rannych.
Na rozkaz dowódcy oddział „Longinusa” żołnierze wycofali się do lasu w kierunku wsi Okrajszów i Błota. Jak wynika z zeznań Wacława Hallera, który znajdował się w oddziale „Longinusa”, za oddziałem tym ruszył zaraz pościg żołnierzy KBW.
Oddział „Klingi”, który blokował budynek PUBP, po otrzymaniu rozkazu, wycofał się w kilku grupach. Grupa, w której znajdował się „Klinga” zatrzymała przejeżdżający przez Radomsko samochód ciężarowy z przyczepą, wiozący dla KBW w Katowicach 358 kompletów mundurów i części ekwipunku i po rozbrojeniu eskorty, samochód ten został zabrany przez oddział „Klingi”. Na zarekwirowanym samochodzie grupa ta wycofała się w kierunku Gidel. Ok. godz. 4.00 nad ranem dniu 20 kwietnia 1946r., grupie „Klingi” drogę zastąpił tzw. „gazik”, którym jechało dwóch lejtnantów sowieckich i 7 żołnierzy. Jeden z lejtnantów nie chciał podnieść rąk do góry i kiedy sięgał po broń został zastrzelony. Pozostali zabrani zostali na ciężarówkę, którą oddział „Klingi” pojechał drogą na Cielętniki.
Po południu 20 kwietnia 1946r. na terenie gajówki Graby wywiązała się walka pomiędzy przybyłymi żołnierzami KBW i MO(ok. 200 osób), a 40 żołnierzami KWP.
Pomimo ogromnej przewagi, grupa pościgowa komunistycznego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego została rozbita przez żołnierzy z oddziału Henryka Glapińskiego.
Poległo 11 żołnierzy KBW i 3 oficerów sowieckich, zaś ze strony „Klingi”- jeden partyzant.
Przed ewakuacją z leśniczówki Borowa rozstrzelano żołnierzy sowieckich zatrzymanych podczas akcji .
W dniu 21 kwietnia 1946r., ok. godz. 12.00 oddział „Klingi” udał się samochodami w stronę Żytna, gdzie znajdował się garnizon KBW. Dowódca tej kompanii, por. Rogalewski, nie chciał się poddać i w czasie, gdy wyjmował broń z kabury, został zastrzelony.
Kompanię KBW rozbrojono i puszczono wolno.
Następnie, po opuszczeniu Żytna, oddział „Klingi” udał się w kierunku Małej Wsi, gdzie doszło do potyczki z oddziałem KBW, a następnie we wsi Drewniana Huta, gdzie oddział zostawił samochody i żołnierze przesiedli się na podwody, którymi dojechali do leśniczówki koło Chełmskiej Góry. W sytuacji następujących po sobie obław KBW, oddział „Klingi” został rozwiązany.
Henryk Glapiński walczył do września 1946 r. Został aresztowany w dniu 14 września 1946 r. w wyniku ubeckiej prowokacji. Został zamordowany przez funkcjonariuszy UB w dniu 19 lutego 1947 r. w Łodzi.
Inna grupa „Klingi”, wśród której byli m. in. dowódca plutonu Wiesław Janusiak, ps. „Struś”, Józef Zięba oraz Roman Czajka, wycofując się z Radomska, zatrzymała samochód ciężarowy z plandeką, zaś kierowcy polecili jechać w kierunku Przedborza i Gorzkowic. Po przejechaniu ok. 30 m poza tory kolejowe w okolicy Gorzkowic, grupa ta został zatrzymana i ostrzelana z broni maszynowej przez oddział KBW. Samochód z grupą żołnierzy KWP zdołał odjechać z rejonu ostrzału, jednakże w wyniku tego ostrzału Józef Zięba został ranny w prawe podudzie, zaś Roman Czajka w lewe kolano.
Po zakończonej akcji na Radomsko jej dowódca, por. Jan Rogulka, udał się do Rozprzy, a następnie pociągiem do Piotrkowa Tryb., gdzie miał się spotkać z łączniczką w kinie. W okolicach kina został zatrzymany przez funkcjonariuszy UB i osadzony w areszcie w Piotrkowie Tryb.
Bestialsko torturowany i zamordowany przez funkcjonariuszy UB w areszcie w Radomsku w dniu 9 maja 1946 r.
Po akcji na Radomsko żołnierze KWP z oddziału „Longinusa” w czasie pościgu stali się częściowo ujęci w liczbie 6 osób, natomiast pozostałych aresztowano w miejscach zamieszkania, bądź na tzw. „melinach”, co wskazywałoby na możliwość przecieku informacji do UB. Dowódca oddziału „Longinus” Władysław Kusmierczyk,początkowo udało się uniknąć aresztowania, gdyż ukrywał się we wsi Bujnie. Po przyjeździe do Piotrkowa Tryb., został aresztowany.
Dziękuję za ciekawe informacje . Szukam wiadomości chyba o innym bo zimowym ataku na Radomsko . Koncentracja podobno miała miejsce w okolicach wsi Kruszyna . Leśniczówka ” Karpatka ” . Pozdrawiam . Piotr B