Wiem, wiem  była długa przerwa.  Bloger także ma prawo do wakacji. Blog ożywa. Wiem, że była dłuuuugaaaaa przerwaaaaa. Była także awaria mojego starego letniego laptopa.  Stary „dziadek” jest w naprawie, ale  piszę już na nowym sprzęcie(da się pisać wszędzie,  lekki 1, 4 kg i do 10 godzin na baterii).

Myśląc o katastrofie smoleńskiej chciałbym poznać odpowiedź na kilka pytań.  Oczywiście te odpowiedzi mają być udzielone przez obiektywnych specjalistów. Niezależne instytucje, a nie MAK lub gazetę wybiórczą- koszerną, autorytety postkomunistyczne powiązane z WSI, KGB i inną antypolską swołocz . Tylko fizyka, chemia, matematyka  przeciwko politycznej poprawności i tezie którą już od kilku godzin po katastrofie,  wmawia polskojęzycznym  lemingom tuskoidalny premier i jego polityczni i medialni  paputczicy –  „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów .Do ustalenia pozostaje kto ich do tego skłonił”.

80  ton żelastwa   spada  bezwładnie na podmokły teren, miękką ziemię. Jednak spadający  samolot nie zostawia żadnych śladów na ziemi. Na miejscu katastrofy  nie stwierdzono żadnego  rowu, leju, zagłębienia. Samolot rozpada się na  setki części, na powierzchni kilkuset metrów. Ale na ziemi nie ma żadnego śladu uderzenia, wgniecenia. Jak to możliwe ?

Kapitan Arkadiusz Protasiuk,  gdy samolot znajdował się na wysokości 100 metrów wydał komendę „ODCHODZIMY”. Przerwał więc procedurę lądowania. Pomimo tego samolot wciąż leciał w kierunku ziemi. Wbrew woli pilota. Dlaczego ?

Na wysokości 15 metrów nad ziemią przestały działać wszystkie urządzenia i mechanizmy samolotu.  Jak to możliwe ?

http://niezalezna.pl/10422-czarne-skrzynki-przestaly-dzialac-juz-nad-ziemia

Bardzo chcę poznać odpowiedź na te pytania !